Obudziłam się i leniwie podniosłam powieki. Leżałam przytulona do ciepłego ciała Rafała. Spał, oddychając spokojnie i uśmiechając się delikatnie. Pocałowałam go w policzek i delikatnie musnęłam palcami jego szczękę. Otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Dzień dobry. -powiedziałam z uśmiechem.
-Oj dobry, dobry. -zaśmiał się i pocałował mnie w czubek nosa. Następnie przewrócił na plecy i wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek z ogromną pasją. Gdy oderwaliśmy się od siebie, zarządziłam śniadanie. Poszliśmy do kuchni i razem przygotowaliśmy jajecznicę. Buszek cały czas mnie przytulał i całował lub szeptał do ucha czułe słówka. Czułam się niesamowicie. Przy nim stawałam się zupełnie innym człowiekiem. Po śniadaniu Rafał odwiózł mnie do mieszkania, a sam pojechał na trening. Odświeżyłam się w łazience i zaczęłam przygotowywać obiad. Bardzo lubiłam to robić, mimo iż nie musiałam. Miałam jednak nadzieję, że dziś znów do mnie wpadniesz. I nie myliłam się. Zjedliśmy w ciszy. Przez kilka ostatnich dni myślałam o tym, co się między nami działo, o tej dziewczynie, z którą Cię widziałam i w ogóle o wszystkim. Chciałam z Tobą porozmawiać właśnie o tym wszystkim.
-Nikolay?
-Tak?
-Wiesz, że musimy pogadać. O wszystkim. Niby sobie to wyjaśniliśmy, ale dalej nie jest tak, jak powinno być. -powiedziałam.
-Tak. Myślę, że już najwyższy czas.
-Chcesz zacząć?
-Tak, Lui. Bo widzisz. Odkąd cię poznałem, stałaś się moją najlepszą przyjaciółką. Uwielbiałem cię. Ale ostatnio tak jakby zacząłem czuć do ciebie coś więcej. Wiesz, broniłem się przed tym wszelkimi sposobami. Zacząłem umawiać się na mnóstwo randek, o czym wiesz. Ale nie potrafiłem. Nie chciałem też zniszczyć naszej przyjaźni, nie miałem pojęcia jak zareagujesz, jeśli ci o tym powiem. Później wszystko potoczyło się jak się potoczyło. Nie mówię, że tego żałuję, ale to nie było to. Sama pewnie o tym wiesz. Dlatego nie mówiłem nic o swoich uczuciach. Nie byłem niczego pewien. A później poznałem kogoś. Kobietę, na widok której miękły mi kolana. I zdałem sobie sprawę, że to co czułem do ciebie to przywiązanie, troska, ale na pewno nie miłość. Zdałem sobie sprawę, że jesteś dla mnie jak siostra. Dlatego nie odzywałem się przez pewien czas. Chciałem sobie to wszystko poukładać, ale nie chciałem żebyś cierpiała. Niektóre rzeczy między nami doszły stanowczo za daleko i musiałem coś zrobić. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
-Och, Niko. Czy wiesz, że ja byłam w takiej samej sytuacji? Też wydawało mi się, że się w Tobie zakochałam. Teraz wiem, że tak nie było. I oczywiście nie mam Ci nic za złe. Dzięki temu poznałam kogoś. Wiesz, raczej go znasz. To Rafał Buszek. -uśmiechnęłam się.
-Naprawdę? -zapytałeś w lekkim szoku, ale zaraz też się uśmiechnąłeś. -Czyli jednak mówił dziś prawdę, że związał się z najwspanialszą kobietą pod słońcem. Ale Lui, kiedy?
-Och. Wiesz, wtedy co zniknąłeś na kilka dni i nie było Cię na treningu. Na początku do mnie zadzwonił, później był tutaj żeby porozmawiać i tak jakoś się zaczęło. -uśmiechnęłam się i zarumieniłam. -Czyli też mam rozumieć, że jesteś z tą kobietą, z którą widziałam Cię pod hotelem? Kłamco.
-Co? To chyba ty, szpiegu podstępny. -zaśmialiśmy się. -Tak, jestem z nią. Nazywa się Iliana.
-Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.
-I wzajemnie. To co, oglądamy jakiś film?
Znów rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie, robiąc wcześniej popcorn. Znów mogłam spokojnie pooglądać z Tobą kolejny, głupi film. Ale w takich momentach to się nie liczyło. Liczyło się to, że Cię miałam. Miałam mojego wspaniałego przyjaciela. Przyjaciela, z którym wreszcie mogłam być do końca szczera i który był szczery również w stosunku do mnie. Nie zdawałeś sobie nawet sprawy, jak wiele to dla mnie znaczy. W końcu to Ty byłeś tym, dzięki któremu moje życie nabrało barw. Dzięki Tobie zaczęłam się śmiać i tak naprawdę dzięki Tobie poznałam Rafała. Moją wielką wdzięczność wyrażałam szerokim uśmiechem, goszczącym na mojej twarzy przez cały wieczór. Wiem, że to dla Ciebie najlepsza nagroda, jaką mogę Ci ofiarować.
Menu
▼
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
sobota, 8 sierpnia 2015
Szesnasty, bo jeszcze się przebija.
Rafał odstawił mnie do domu i przyrzekł, ze tak łatwo się go nie pozbędę. Zaoferował kolację, już tylko we dwójkę, na pojutrze. Zgodziłam się z uśmiechem. W końcu zaintrygował mnie ten mężczyzna i chciałam go bardziej poznać. Był przystojny, inteligentny, miał świetne poczucie humoru i był niesamowicie rodzinny. Widać było, że bardzo kocha i szanuje swoich bliskich. Chciałam też poznać jego charakter, osobowość, co lubi. Dodatkowo czułam się przy nim jakoś tak inaczej, wyjątkowo.
Przez ten cały czas nie zapomniałam o Tobie. W końcu byłeś moim przyjacielem i nie łatwo jest z tego tak z dnia na dzień zrezygnować. Wybrałam Twój numer.
-Hej Niko. -zaczęłam.
-O, Lui. Hej. Co tam słychać?
-Wszystko okej. Może wpadniesz dziś do mnie po treningu na obiad?
-No jasne. A co robisz?
-Zgadnij.
-Jeśli to co myślę, to będę od razu.
-Haha, właśnie tak. -pożegnaliśmy się, a ja poszłam przygotowywać bigos. Chciałam sobie z Tobą porozmawiać. Po kilkudziesięciu minutach, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wpuściłam Cię do środka i podałam jedzenie. Siedzieliśmy w miłej atmosferze, rozmawiając. Czułam się z Tobą niesamowicie swobodnie, ale inaczej niż dotychczas. Już nie widziałam w Tobie faceta, z którym może coś mnie łączyć. Byłeś bardziej jak brat. I bardzo się z tego cieszyłam. Oczywiście obawiałam się trochę. Bałam się, że z Rafałem może być podobnie jak z Tobą. No ale przecież on mi się podoba od początku. W Tobie zauroczyłam się dopiero po dłuższym czasie znajomości. Odepchnęłam teraz od siebie te myśli i rozkoszowałam się chwilą, pijąc półsłodkie wino i gapiąc się z Tobą u boku w telewizor.
Następnego dnia obudziłam się i było mi strasznie niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Później było trochę lepiej, choć nadal było mi trochę słabo. Obwiniałam tym wczorajsze dwie butelki wina.
Posprzątałam trochę w mieszkaniu i poszłam na zakupy. W drodze powrotnej zadzwonił do mnie Buszek.
-Hej porywaczu. -powiedziałam.
-Haha, hej moja ofiaro. -zaśmialiśmy się. -Dzisiejszy wieczór nadal aktualny?
-Jasne.
-W takim wypadku wpadnę po Ciebie o dwudziestej.
-Okej. Obowiązkowy strój wieczorowy?
-Może być po prostu sukienka.
-Nie ma sprawy. Do dwudziestej?
-Do zobaczenia. -rozłączył się a ja się uśmiechnęłam. Jego męski głos powodował w moim żołądku dziwne wibracje. Zaczęłam się poważnie o siebie martwić. Jak na razie nie powiedziałam Ci nic o moich spotkaniach z Twoim klubowym kolegą. Nie uznałam tego za konieczne. Wróciłam do domu i odświeżyłam się. Do wieczora miałam jeszcze mnóstwo czasu. Zaparzyłam sobie herbatę i oglądałam telewizję. Przeglądałam też trochę gazet i ogłoszeń o pracy. Muszę sobie coś w końcu znaleźć. Zaznaczyłam kilka możliwych opcji, jednak żadna z nich nie była zupełnie tym, co chciałam robić. No cóż, może jeszcze coś znajdę, a jeśli nie, to będę się musiała tym zadowolić.
Około godziny siedemnastej wzięłam kąpiel. Umyłam i wysuszyłam sobie włosy, a następnie zabrałam się za malowanie paznokci. Gdy skończyłam swoje upiększenia było już po dziewiętnastej. Zrobiłam delikatny makijaż. Założyłam czarną sukienkę. Wyglądałam okey, więc spokojnie czekałam na przyjście Rafała. Zapukał i wszedł do środka. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Przynajmniej dla mnie.
-Wyglądasz pięknie. -powiedział, całując mnie w policzek.
-Dziękuję. Idziemy? -zapytałam.
-Tak. -zamknęłam drzwi i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do czarnego samochodu. W przeciwieństwie do Twojego auta, w tym czułam się dobrze i bezpiecznie, choć było równie drogie i szybkie.
-Gdzie mnie zabierasz?
-Do siebie. Sam gotowałem.
-Ty gotujesz? -spojrzałam na niego.
-Tak. Uwielbiam to robić. Gdyby nie siatkówka, to pewnie byłbym kucharzem. -nie odpowiedziałam tylko spojrzałam delikatnie na jego twarz. Zaskoczył mnie tym zupełnie. Uwielbiałam jak facet umie robić cokolwiek w domu. Dotarliśmy na miejsce i Buszek otworzył mi drzwi. Jego mieszkanie było urządzone bogato, ale w dobrym i przytulnym stylu. Najbardziej spodobał mi się salon. Ciemna podłoga, ciepłe, brązowe ściany i ogromna beżowa kanapa. Do tego dość duży telewizor, kwiaty, stojące na małym stoliku, a na drewnianej szafce mnóstwo zdjęć. Rozpoznałam tam całą jego rodzinę. Na jednej fotografii był też on w towarzystwie jakiejś uroczej blondynki. Odłożyłam delikatnie zdjęcie, ale w tym momencie do salonu wszedł Rafał.
-To moja była narzeczona. -powiedział, siląc się na obojętność.
-Mogę spytać dlaczego była?
-Za bardzo się różniliśmy. A poza tym, miała dość tego, że ciągle nie ma mnie w domu. -powiedział cicho i zbliżył się do mnie. Odwróciłam się przodem do niego.
-Przykro mi.
-Och, niepotrzebnie. Nie mam jej tego za złe. Jesteśmy teraz przyjaciółmi. -usmiechnął się delikatnie. Ja odwzajemniłam ten gest. -Kolacja jest już gotowa. -powiedział i udaliśmy się do przestronnej kuchni, która łączyła się też z jadalnią. Na stole stały pięknie pachnące dania.
-Wow. -wydusiłam z siebie. Rafał uśmiechnął się i zabraliśmy się za jedzenie. Po posiłku usiedliśmy w salonie z kieliszkami mojego ulubionego trunku - wina.
-Opowiedz mi coś o sobie. -powiedział
-A co chcesz wiedzieć?
-Wszystko.
-Och, nie będzie tego dużo. Moje życie jest nudne. -zaśmialiśmy się. -Pochodzę z małej miejscowości pod Lublinem. Skończyłam studia dziennikarskie. W międzyczasie poznałam Nikolaya i zaprzyjaźniłam się z nim. Od tej pory mieszkam w Rzeszowie. Nie pracuję, ale mam sporo pieniędzy.. po zmarłych rodzicach. Mam też siostrę, ale nie utrzymuję z nią kontaktu. Sama się od nas oddaliła, jeszcze jak rodzice żyli. -powiedziałam, ścierając lekko jedną łzę, spływającą po moim policzku. Rafał był pierwszą osobą, ktorej powiedziałam cokolwiek o mojej rodzinie. A raczej o jej braku. Nawet Ty o tym nie wiedziałeś. Mężczyzna zbliżył się do mnie i mnie przytulił. Sama mocno wtuliłam się w jego ramiona. Było mi tam znakomicie. Nawet lepiej niż przy Tobie. Rafał pocałował mnie w czoło.
-Jesteś niesamowita, wiesz? -wyszeptał.
-Co?
-Tyle przeszłaś, a jesteś tak silną kobietą. -uśmiechnęłam się delikatnie a on popatrzył w moje oczy. Jego świeciły i wydawały mi się najpiekniejsze na świecie. Zbliżyłam swoją twarz i delikatnie musnęłam jego wargi. Oddał pocałunek. W następnej chwili zatraciłam się w tym całkowicie. Pocałowałam go namiętniej, co oddał jeszcze mocniej. Moje ręce błądziły po jego boskim torsie, a jego dłonie po moich plecach. Zaniósł mnie do sypialnie i delikatnie położył na łóżku. Pocałował mnie, a kiedy sięgnął ręką by rozpiąć zamek mojej sukienki, zaprotestowałam.
-Przepraszam, ale nie mogę. -wyszeptałam i chciałam odejść, ale powstrzymały mnie jego silne ręce.
-To ja przepraszam. Nie powinienem był. Ale proszę, zostań. -wyszeptał i przytulił mnie do siebie. Położył obok i przykrył nas kocem. Pocałował jeszcze czubek mojej głowy, a ja usnęłam, wtulona w jego ciepłe ciało.
Przez ten cały czas nie zapomniałam o Tobie. W końcu byłeś moim przyjacielem i nie łatwo jest z tego tak z dnia na dzień zrezygnować. Wybrałam Twój numer.
-Hej Niko. -zaczęłam.
-O, Lui. Hej. Co tam słychać?
-Wszystko okej. Może wpadniesz dziś do mnie po treningu na obiad?
-No jasne. A co robisz?
-Zgadnij.
-Jeśli to co myślę, to będę od razu.
-Haha, właśnie tak. -pożegnaliśmy się, a ja poszłam przygotowywać bigos. Chciałam sobie z Tobą porozmawiać. Po kilkudziesięciu minutach, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wpuściłam Cię do środka i podałam jedzenie. Siedzieliśmy w miłej atmosferze, rozmawiając. Czułam się z Tobą niesamowicie swobodnie, ale inaczej niż dotychczas. Już nie widziałam w Tobie faceta, z którym może coś mnie łączyć. Byłeś bardziej jak brat. I bardzo się z tego cieszyłam. Oczywiście obawiałam się trochę. Bałam się, że z Rafałem może być podobnie jak z Tobą. No ale przecież on mi się podoba od początku. W Tobie zauroczyłam się dopiero po dłuższym czasie znajomości. Odepchnęłam teraz od siebie te myśli i rozkoszowałam się chwilą, pijąc półsłodkie wino i gapiąc się z Tobą u boku w telewizor.
Następnego dnia obudziłam się i było mi strasznie niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Później było trochę lepiej, choć nadal było mi trochę słabo. Obwiniałam tym wczorajsze dwie butelki wina.
Posprzątałam trochę w mieszkaniu i poszłam na zakupy. W drodze powrotnej zadzwonił do mnie Buszek.
-Hej porywaczu. -powiedziałam.
-Haha, hej moja ofiaro. -zaśmialiśmy się. -Dzisiejszy wieczór nadal aktualny?
-Jasne.
-W takim wypadku wpadnę po Ciebie o dwudziestej.
-Okej. Obowiązkowy strój wieczorowy?
-Może być po prostu sukienka.
-Nie ma sprawy. Do dwudziestej?
-Do zobaczenia. -rozłączył się a ja się uśmiechnęłam. Jego męski głos powodował w moim żołądku dziwne wibracje. Zaczęłam się poważnie o siebie martwić. Jak na razie nie powiedziałam Ci nic o moich spotkaniach z Twoim klubowym kolegą. Nie uznałam tego za konieczne. Wróciłam do domu i odświeżyłam się. Do wieczora miałam jeszcze mnóstwo czasu. Zaparzyłam sobie herbatę i oglądałam telewizję. Przeglądałam też trochę gazet i ogłoszeń o pracy. Muszę sobie coś w końcu znaleźć. Zaznaczyłam kilka możliwych opcji, jednak żadna z nich nie była zupełnie tym, co chciałam robić. No cóż, może jeszcze coś znajdę, a jeśli nie, to będę się musiała tym zadowolić.
Około godziny siedemnastej wzięłam kąpiel. Umyłam i wysuszyłam sobie włosy, a następnie zabrałam się za malowanie paznokci. Gdy skończyłam swoje upiększenia było już po dziewiętnastej. Zrobiłam delikatny makijaż. Założyłam czarną sukienkę. Wyglądałam okey, więc spokojnie czekałam na przyjście Rafała. Zapukał i wszedł do środka. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Przynajmniej dla mnie.
-Wyglądasz pięknie. -powiedział, całując mnie w policzek.
-Dziękuję. Idziemy? -zapytałam.
-Tak. -zamknęłam drzwi i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do czarnego samochodu. W przeciwieństwie do Twojego auta, w tym czułam się dobrze i bezpiecznie, choć było równie drogie i szybkie.
-Gdzie mnie zabierasz?
-Do siebie. Sam gotowałem.
-Ty gotujesz? -spojrzałam na niego.
-Tak. Uwielbiam to robić. Gdyby nie siatkówka, to pewnie byłbym kucharzem. -nie odpowiedziałam tylko spojrzałam delikatnie na jego twarz. Zaskoczył mnie tym zupełnie. Uwielbiałam jak facet umie robić cokolwiek w domu. Dotarliśmy na miejsce i Buszek otworzył mi drzwi. Jego mieszkanie było urządzone bogato, ale w dobrym i przytulnym stylu. Najbardziej spodobał mi się salon. Ciemna podłoga, ciepłe, brązowe ściany i ogromna beżowa kanapa. Do tego dość duży telewizor, kwiaty, stojące na małym stoliku, a na drewnianej szafce mnóstwo zdjęć. Rozpoznałam tam całą jego rodzinę. Na jednej fotografii był też on w towarzystwie jakiejś uroczej blondynki. Odłożyłam delikatnie zdjęcie, ale w tym momencie do salonu wszedł Rafał.
-To moja była narzeczona. -powiedział, siląc się na obojętność.
-Mogę spytać dlaczego była?
-Za bardzo się różniliśmy. A poza tym, miała dość tego, że ciągle nie ma mnie w domu. -powiedział cicho i zbliżył się do mnie. Odwróciłam się przodem do niego.
-Przykro mi.
-Och, niepotrzebnie. Nie mam jej tego za złe. Jesteśmy teraz przyjaciółmi. -usmiechnął się delikatnie. Ja odwzajemniłam ten gest. -Kolacja jest już gotowa. -powiedział i udaliśmy się do przestronnej kuchni, która łączyła się też z jadalnią. Na stole stały pięknie pachnące dania.
-Wow. -wydusiłam z siebie. Rafał uśmiechnął się i zabraliśmy się za jedzenie. Po posiłku usiedliśmy w salonie z kieliszkami mojego ulubionego trunku - wina.
-Opowiedz mi coś o sobie. -powiedział
-A co chcesz wiedzieć?
-Wszystko.
-Och, nie będzie tego dużo. Moje życie jest nudne. -zaśmialiśmy się. -Pochodzę z małej miejscowości pod Lublinem. Skończyłam studia dziennikarskie. W międzyczasie poznałam Nikolaya i zaprzyjaźniłam się z nim. Od tej pory mieszkam w Rzeszowie. Nie pracuję, ale mam sporo pieniędzy.. po zmarłych rodzicach. Mam też siostrę, ale nie utrzymuję z nią kontaktu. Sama się od nas oddaliła, jeszcze jak rodzice żyli. -powiedziałam, ścierając lekko jedną łzę, spływającą po moim policzku. Rafał był pierwszą osobą, ktorej powiedziałam cokolwiek o mojej rodzinie. A raczej o jej braku. Nawet Ty o tym nie wiedziałeś. Mężczyzna zbliżył się do mnie i mnie przytulił. Sama mocno wtuliłam się w jego ramiona. Było mi tam znakomicie. Nawet lepiej niż przy Tobie. Rafał pocałował mnie w czoło.
-Jesteś niesamowita, wiesz? -wyszeptał.
-Co?
-Tyle przeszłaś, a jesteś tak silną kobietą. -uśmiechnęłam się delikatnie a on popatrzył w moje oczy. Jego świeciły i wydawały mi się najpiekniejsze na świecie. Zbliżyłam swoją twarz i delikatnie musnęłam jego wargi. Oddał pocałunek. W następnej chwili zatraciłam się w tym całkowicie. Pocałowałam go namiętniej, co oddał jeszcze mocniej. Moje ręce błądziły po jego boskim torsie, a jego dłonie po moich plecach. Zaniósł mnie do sypialnie i delikatnie położył na łóżku. Pocałował mnie, a kiedy sięgnął ręką by rozpiąć zamek mojej sukienki, zaprotestowałam.
-Przepraszam, ale nie mogę. -wyszeptałam i chciałam odejść, ale powstrzymały mnie jego silne ręce.
-To ja przepraszam. Nie powinienem był. Ale proszę, zostań. -wyszeptał i przytulił mnie do siebie. Położył obok i przykrył nas kocem. Pocałował jeszcze czubek mojej głowy, a ja usnęłam, wtulona w jego ciepłe ciało.