Menu

czwartek, 22 października 2015

Dwudziesty pierwszy, bo nie wszystko jest takie, jak się wydaje.

Obudziłam się wspaniale wypoczęta. Przeciągnęłam się i natrafiłam ręką na coś twardego. Otworzyłam oczy ze zdumieniem i zobaczyłam uroczo śpiącego obok mnie Nikolaya. Przypomniałam sobie, co wczoraj się stało. Po cichu wyszłam z łóżka. W łazience przepłukałam twarz zimną wodą i udałam się do kuchni. Gdy praktycznie wszystko było gotowe, zobaczyłam w drzwiach Niko. 
-Cześć. -powiedziałam nieśmiało. -Zrobiłam śniadanie. -wykrzywiłam twarz w coś, co miało być uśmiechem. 
-Cześć. -odpowiedział. Wydawało mi się, że był jakiś dziwny. Właściwie ja też. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Dawno się nie widzieliśmy. Zdałam sobie sprawę, jaką głupotę zrobiłam, dzwoniąc do niego w nocy. Zawstydziłam się i spuściłam wzrok w ziemię. 
-Ja.. przepraszam Cię za to wszystko..
-Nic nie szkodzi. -przerwał mi. -Problemy w związkach to nic nowego. -uśmiechnął się krzywo. 
-Co? -osłupiałam. Niko myślał, że pokłóciłam się z Rafałem. Właściwie..Nawet do mnie nie zadzwonił. Ach tak. Rozwaliłam wczoraj moją komórkę. Co nie zmienia faktu, że do drugiej w nocy się nie odezwał. Przecież mógł podejrzewać, że coś jest nie tak. 
-Nie martw się, nie tylko Ty przechodzisz teraz kryzys miłosny. -dodał cierpko. 
-Och, Niko... Ja właściwie.. to nie o to chodzi.. 
-Tak? 
-Tak. Ja.. wczoraj.. To znaczy.. Odwiedziła mnie moja siostra. 
-Siostra? Ta, z którą nie miałaś kontaktu od...? Przepraszam Cię.. -Momentalnie znalazł się obok mnie, gdy tylko zobaczył, jak moje oczy wypełniają się łzami. -Nie chciałem.. przepraszam. 
-W porządku. To ja przepraszam. Po prostu to był dla mnie szok. Pokłóciłyśmy się. A Rafał? Właściwie to nie rozmawiałam z nim od momentu, kiedy wyszedł wczoraj wieczorem. Do tego oni się znali. On i moja siostra. Gdy się zobaczyli, rzucili się sobie w ramiona.. ja.. stałam tam i.. tak bardzo mnie zraniła Niko. Zostawiła mnie, gdy najbardziej jej potrzebowałam. Nie umiem jej wybaczyć. Kiedyś to sobie obiecałam. 
-Przykro mi. -położył dłoń na moim ramieniu. Przeszedł mnie dreszcz. 
-Co się dzieje Niko? Coś nie tak z Ilianą?
-Po prostu niektórzy nie są tacy, jacy się wydają. Myślę, że powinienem to zakończyć. 
-Ale dlaczego? Byłeś taki szczęśliwy..
-Do przedwczoraj. Widziałem, jak całowała się z kimś innym. Próbowała się tłumaczyć i tak dalej, ale nie wierzę, że nic ją z nim nie łączy.
-Oh, tak mi przykro.. -spojrzałam mu w oczy. Nie widziałam tych pięknych iskierek, które zawsze wesoło się do mnie uśmiechały. Widziałam puste, smutne oczy Nikolaya. Nie mojego Nikolaya. Człowiek, który stał przede mną, wydawał się zupełnie obcym człowiekiem. Kimś, kogo widzę pierwszy raz na oczy. Przeraziło mnie to, ile przez ten czas się zmieniło. Jak my się zmieniliśmy. 
-Nie ma sprawy. Wiesz, coraz częściej sobie myślę, że ja po prostu nie nadaję się do związków. Chyba zrobię sobie z tym przerwę. -Odwróciłam głowę, gdyż spojrzenie Niko sugerowało, jakbym była w tej samej sytuacji co on. Nie było tak. Kochałam Rafała, a on mnie. I tego zamierzałam się trzymać. 
-Hmm, czy mogłabym od Ciebie zadzwonić? 
-Jasne, coś nie tak z twoją komórką? 
-Nie, wszystko okej. Tylko nie mogę jej znaleźć. -skłamałam. Wystukałam numer Rafała. 
-Przepraszam na moment. -zwróciłam się do Niko. Wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia. 
-Tak, słucham? 
-Cześć kochanie. 
-Oh, Luiza. Coś się stało? 
-Hmm, nie. Co miało się stać? Tak dzwonię. 
-To chyba nie jest twój numer.
-No nie. Pożyczyłam telefon od koleżanki. -nie miałam pojęcia dlaczego kłamałam. Zauważyłam zdziwione spojrzenie Nikolaya.
-Przepraszam cię, ale nie mogę teraz rozmawiać. Pa. 
-Co? Zaczekaj. Rafał? -Buszek rozłączył się. Wparywałam się w ekran telefonu. Dlaczego nic nie wyjaśnił? On nigdy tak nie robił. Zawsze znalazł choć chwilę by ze mną porozmawiać. Ostatnio może rzadziej, no ale miał przecież dużo pracy. 
-Dziękuję. -oddałam Niko komórkę.
-Wszytko w porządku?
-Tak, jak najbardziej. -rzucił mi pytające spojrzenie. -Był po prostu zajęty. 
-O tej porze? Czym? -Spojrzałam na zegarek. Dochodziła siódma. Spojrzenie Niko było wyjątkowo sugestywne. 
-Proszę Cię, nie mieszaj się w to. To moja sprawa. 
-Dobrze, przepraszam. Po prostu.. -zawahał się. -Nie ważne. -spojrzał przez okno. -Za dwie godziny mam trening. Pomyślałem sobie, że może na niego nie pójdę i razem się gdzieś wybierzemy? 
-Nie, Niko. Musisz iść. Jesteś teraz potrzebny drużynie. 
-Tak, ale.. 
-Nie ma ale. Ja dam sobie radę. -uśmiechnęłam się. Odpowiedział tym samym i wstawił swój talerz do zmywarki. Następnie sięgnął po mój. Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Niko szykował się do wyjścia, jednak zatrzymał się przed drzwiami. 
-Pamiętasz o swojej urodzinowej niespodziance? Wszystko jest nadal aktualne. Właściwie to już wszystko zarezerwowałem. Obiecałem Ci przecież, że zwiedzimy Paryż. 
-My? -zdziwiona spojrzałam na jego twarz. 
-No tak, chyba że wolisz z Rafałem... 
-Oh, Niko! -rzuciłam mu się na szyję. Nie wiem, co mną wtedy kierowało. To był taki impuls. -Oczywiście. 
-Co oczywiście? 
-Że tam pojedziemy! Uwielbiam Cię! -znów się do niego przytuliłam. Czułam na swoich plecach jego wielkie, ciepłe dłonie. Zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. 
-Czy Ty aby nie powinieneś już iść? -zapytałam z uśmiechem. 
-Chyba tak. -również się uśmiechnął, posłał mi wesołe spojrzenie, pocałował w policzek i wyszedł. Ja zostałam z moim bólem, przykrytym teraz płaszczykiem szczęścia. Nie zawracałam sobie głowy, że to jednak wszystko może nagle się posypać.