Rafał odstawił mnie do domu i przyrzekł, ze tak łatwo się go nie pozbędę. Zaoferował kolację, już tylko we dwójkę, na pojutrze. Zgodziłam się z uśmiechem. W końcu zaintrygował mnie ten mężczyzna i chciałam go bardziej poznać. Był przystojny, inteligentny, miał świetne poczucie humoru i był niesamowicie rodzinny. Widać było, że bardzo kocha i szanuje swoich bliskich. Chciałam też poznać jego charakter, osobowość, co lubi. Dodatkowo czułam się przy nim jakoś tak inaczej, wyjątkowo.
Przez ten cały czas nie zapomniałam o Tobie. W końcu byłeś moim przyjacielem i nie łatwo jest z tego tak z dnia na dzień zrezygnować. Wybrałam Twój numer.
-Hej Niko. -zaczęłam.
-O, Lui. Hej. Co tam słychać?
-Wszystko okej. Może wpadniesz dziś do mnie po treningu na obiad?
-No jasne. A co robisz?
-Zgadnij.
-Jeśli to co myślę, to będę od razu.
-Haha, właśnie tak. -pożegnaliśmy się, a ja poszłam przygotowywać bigos. Chciałam sobie z Tobą porozmawiać. Po kilkudziesięciu minutach, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wpuściłam Cię do środka i podałam jedzenie. Siedzieliśmy w miłej atmosferze, rozmawiając. Czułam się z Tobą niesamowicie swobodnie, ale inaczej niż dotychczas. Już nie widziałam w Tobie faceta, z którym może coś mnie łączyć. Byłeś bardziej jak brat. I bardzo się z tego cieszyłam. Oczywiście obawiałam się trochę. Bałam się, że z Rafałem może być podobnie jak z Tobą. No ale przecież on mi się podoba od początku. W Tobie zauroczyłam się dopiero po dłuższym czasie znajomości. Odepchnęłam teraz od siebie te myśli i rozkoszowałam się chwilą, pijąc półsłodkie wino i gapiąc się z Tobą u boku w telewizor.
Następnego dnia obudziłam się i było mi strasznie niedobrze. Od razu pobiegłam do łazienki. Później było trochę lepiej, choć nadal było mi trochę słabo. Obwiniałam tym wczorajsze dwie butelki wina.
Posprzątałam trochę w mieszkaniu i poszłam na zakupy. W drodze powrotnej zadzwonił do mnie Buszek.
-Hej porywaczu. -powiedziałam.
-Haha, hej moja ofiaro. -zaśmialiśmy się. -Dzisiejszy wieczór nadal aktualny?
-Jasne.
-W takim wypadku wpadnę po Ciebie o dwudziestej.
-Okej. Obowiązkowy strój wieczorowy?
-Może być po prostu sukienka.
-Nie ma sprawy. Do dwudziestej?
-Do zobaczenia. -rozłączył się a ja się uśmiechnęłam. Jego męski głos powodował w moim żołądku dziwne wibracje. Zaczęłam się poważnie o siebie martwić. Jak na razie nie powiedziałam Ci nic o moich spotkaniach z Twoim klubowym kolegą. Nie uznałam tego za konieczne. Wróciłam do domu i odświeżyłam się. Do wieczora miałam jeszcze mnóstwo czasu. Zaparzyłam sobie herbatę i oglądałam telewizję. Przeglądałam też trochę gazet i ogłoszeń o pracy. Muszę sobie coś w końcu znaleźć. Zaznaczyłam kilka możliwych opcji, jednak żadna z nich nie była zupełnie tym, co chciałam robić. No cóż, może jeszcze coś znajdę, a jeśli nie, to będę się musiała tym zadowolić.
Około godziny siedemnastej wzięłam kąpiel. Umyłam i wysuszyłam sobie włosy, a następnie zabrałam się za malowanie paznokci. Gdy skończyłam swoje upiększenia było już po dziewiętnastej. Zrobiłam delikatny makijaż. Założyłam czarną sukienkę. Wyglądałam okey, więc spokojnie czekałam na przyjście Rafała. Zapukał i wszedł do środka. Jak zwykle wyglądał olśniewająco. Przynajmniej dla mnie.
-Wyglądasz pięknie. -powiedział, całując mnie w policzek.
-Dziękuję. Idziemy? -zapytałam.
-Tak. -zamknęłam drzwi i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do czarnego samochodu. W przeciwieństwie do Twojego auta, w tym czułam się dobrze i bezpiecznie, choć było równie drogie i szybkie.
-Gdzie mnie zabierasz?
-Do siebie. Sam gotowałem.
-Ty gotujesz? -spojrzałam na niego.
-Tak. Uwielbiam to robić. Gdyby nie siatkówka, to pewnie byłbym kucharzem. -nie odpowiedziałam tylko spojrzałam delikatnie na jego twarz. Zaskoczył mnie tym zupełnie. Uwielbiałam jak facet umie robić cokolwiek w domu. Dotarliśmy na miejsce i Buszek otworzył mi drzwi. Jego mieszkanie było urządzone bogato, ale w dobrym i przytulnym stylu. Najbardziej spodobał mi się salon. Ciemna podłoga, ciepłe, brązowe ściany i ogromna beżowa kanapa. Do tego dość duży telewizor, kwiaty, stojące na małym stoliku, a na drewnianej szafce mnóstwo zdjęć. Rozpoznałam tam całą jego rodzinę. Na jednej fotografii był też on w towarzystwie jakiejś uroczej blondynki. Odłożyłam delikatnie zdjęcie, ale w tym momencie do salonu wszedł Rafał.
-To moja była narzeczona. -powiedział, siląc się na obojętność.
-Mogę spytać dlaczego była?
-Za bardzo się różniliśmy. A poza tym, miała dość tego, że ciągle nie ma mnie w domu. -powiedział cicho i zbliżył się do mnie. Odwróciłam się przodem do niego.
-Przykro mi.
-Och, niepotrzebnie. Nie mam jej tego za złe. Jesteśmy teraz przyjaciółmi. -usmiechnął się delikatnie. Ja odwzajemniłam ten gest. -Kolacja jest już gotowa. -powiedział i udaliśmy się do przestronnej kuchni, która łączyła się też z jadalnią. Na stole stały pięknie pachnące dania.
-Wow. -wydusiłam z siebie. Rafał uśmiechnął się i zabraliśmy się za jedzenie. Po posiłku usiedliśmy w salonie z kieliszkami mojego ulubionego trunku - wina.
-Opowiedz mi coś o sobie. -powiedział
-A co chcesz wiedzieć?
-Wszystko.
-Och, nie będzie tego dużo. Moje życie jest nudne. -zaśmialiśmy się. -Pochodzę z małej miejscowości pod Lublinem. Skończyłam studia dziennikarskie. W międzyczasie poznałam Nikolaya i zaprzyjaźniłam się z nim. Od tej pory mieszkam w Rzeszowie. Nie pracuję, ale mam sporo pieniędzy.. po zmarłych rodzicach. Mam też siostrę, ale nie utrzymuję z nią kontaktu. Sama się od nas oddaliła, jeszcze jak rodzice żyli. -powiedziałam, ścierając lekko jedną łzę, spływającą po moim policzku. Rafał był pierwszą osobą, ktorej powiedziałam cokolwiek o mojej rodzinie. A raczej o jej braku. Nawet Ty o tym nie wiedziałeś. Mężczyzna zbliżył się do mnie i mnie przytulił. Sama mocno wtuliłam się w jego ramiona. Było mi tam znakomicie. Nawet lepiej niż przy Tobie. Rafał pocałował mnie w czoło.
-Jesteś niesamowita, wiesz? -wyszeptał.
-Co?
-Tyle przeszłaś, a jesteś tak silną kobietą. -uśmiechnęłam się delikatnie a on popatrzył w moje oczy. Jego świeciły i wydawały mi się najpiekniejsze na świecie. Zbliżyłam swoją twarz i delikatnie musnęłam jego wargi. Oddał pocałunek. W następnej chwili zatraciłam się w tym całkowicie. Pocałowałam go namiętniej, co oddał jeszcze mocniej. Moje ręce błądziły po jego boskim torsie, a jego dłonie po moich plecach. Zaniósł mnie do sypialnie i delikatnie położył na łóżku. Pocałował mnie, a kiedy sięgnął ręką by rozpiąć zamek mojej sukienki, zaprotestowałam.
-Przepraszam, ale nie mogę. -wyszeptałam i chciałam odejść, ale powstrzymały mnie jego silne ręce.
-To ja przepraszam. Nie powinienem był. Ale proszę, zostań. -wyszeptał i przytulił mnie do siebie. Położył obok i przykrył nas kocem. Pocałował jeszcze czubek mojej głowy, a ja usnęłam, wtulona w jego ciepłe ciało.
Zakochałam sie w tym blogu *-*
OdpowiedzUsuńLui powinna być z Penchevem sorry taki mamy klimat!
Rafał wydaje mi się.... podejrzany trochę. Tak nagle się pojawią. Od razu sie zakochuje w Luizie. To nie może być prawda po prostu.
Buziaki :*
Dziękuję za komentarz, a co do Rafała to mogę tylko powiedzieć, że nie jest taki zły, jak się wydaje ;)
UsuńPozdrawiam :*
Świetny rozdział <33 kiedy następny?? :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, następny powinien pojawić się w przyszłym tygodniu :)
UsuńJeju! Ile się tu wydarzyło!
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że Luiza i Rafał tak sxybko znajdą nić porozumienia... i że Buszek potrafi gotować. :D W każdym bądź razie, jestem pozytywnie zaskoczona.
Trzymaj się!;*
Dziękuję :*
UsuńNiko <3
OdpowiedzUsuńMoże nie jest moim ulubieńcem i nie rozumiem jego fenomenu, ale przez Twoje opowiadanie znacznie zyskał w moich oczach. Bardzo polubiłam tu jego postać, chociaż jego zachowania momentami nie były odpowiednie i raczej nie powinien nimi zaskarbić sobie sympatii czytelnika.
Zacznijmy jednak od początku. Bardzo podobało mi się rozpoczęcie historii (ogólnie uwielbiam taką narrację), kiedy nie wiedziałam do kogo właściwie zwraca się główna bohaterka. Obstawiałam nawet, że kierowała swoje słowa do Buszka, gdyż to on moim zdaniem lepiej pasowałby do roli przyjaciela. Nico moja wyobraźnie wykreowała raczej na podrywacza xD
Kiedy Luiza żaliła się i płakała przez Pencheva, również mnie robiło się przykro. Ta bohaterka chyba jest jakimś fenomenem, gdyż naprawdę rzadko w opowiadaniach potrafię wczuć się w sytuację.
Ucieszyłam się, kiedy nadeszły urodziny Luizy. Prezenty Pencheva były cudowne i myślałam, że taki stan się utrzyma, chociażby przez moment. Ale nie, Nico musiał wszystko zepsuć. Wykorzystał swoją najlepszą przyjaciółkę, podczas gdy spotykał się z inną. Trochę podpadł tym zachowaniem, ale mimo to wciąż go lubię. Szczerze powiedziawszy wciąż wierzę, że to jakaś jego siostra lub kuzynka xD Odbiegając trochę od tematu, w pierwszej chwili pomyślałam, że to jego sponsorka (ktoś się chyba za dużo Ukrytej Prawdy naoglądał). Luiza kilka razy wspominała o pieniądzach, jakie posiada Nico... Nie jestem do końca przekonana, czy pochodzą tylko z siatkarskiej pensji ;)
No i Rafał... Niby nic mi nie zrobił i powinnam go lubić, ale nie, ja wolę Pencheva. Nie wyobrażam sobie, aby to Buszek był dla Luizy tym jedynym, po prostu nie.
Nauczona wieloletnim doświadczeniem (czyt. oglądaniem wspomnianego wyżej serialu) stwierdzam, że to chyba nie wino zaszkodziło Luizie. Wcześniej piła więcej i nigdy nie wymiotowała, więc myślę, że jest w ciąży. Tak tylko sobie gdybam, ale w takiej sytuacji dziecko musiałoby należeć do Niko :D
Ciekawi mnie jeszcze co z wycieczką - prezentem urodzinowym Lui (nawiasem mówiąc, bardzo ładne zdrobnienie).
Poza tym mam jedno ale - w bodajże trzecim rozdziale rzuciło mi się w oczy słowo tależ. Taki tam malutki błędzik.
Dodaję do obserwowanych i czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie :*
A przy okazji zapraszam również do siebie:
http://zostan-z-nami.blogspot.com/
Dziękuję bardzo. Takie komentarze jak Twój najbardziej motywują do dalszego pisania, za co jestem ogromnie wdzięczna :)
UsuńCieszę się, że przyczyniłam się do polubienia Niko, według mnie to taki sympatyczny chłopak :)
Mam nadzieję, że dalsze części również się spodobają, chociaż wydaje mi się, że moje rozwiązania są odmienne niż te, które chcieliby czytelnicy :D
Dziękuję za zaproszenie, na pewno postaram się odwiedzić Twój blog .
Gorąco pozdrawiam :*