czwartek, 5 maja 2016

Epilog

Kilka lat później. 

-Niko! -wykrzyknęłam, gdy poczułam silne skurcze. -Nikolay, do cholery!
-Co się stało kochanie? -pojawiłeś się obok mnie. 
-Zaczęło się! -złapałam się za swój ciążowy brzuch. Czułam coraz większy ból. Zobaczyłam na twojej twarzy cień strachu, ale chwilę później trzymałeś już w rękach  moją naszykowaną torbę. Pomogłeś mi dojść do auta i kilka długich oraz bolesnych minut później byliśmy w szpitalu. 
   Po trwającym półtorej godziny porodzie byłam wykończona. Jednak gdy tylko wzięłam do rąk naszą przepiękną córeczkę, wszystko to nie miało żadnego znaczenia. Byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Wszedłeś do naszej sali. Na twojej twarzy gościł najpiękniejszy uśmiech. Mój uśmiech. Podszedłeś i pocałowałeś w czoło najpierw mnie, a później nasze dziecko. 
-Jest śliczna. -wyszeptałeś. Zobaczyłam w twoich oczach łzy. 
-I jest całkowicie podobna do ciebie. 
-Najlepsze geny. -uśmiechnąłeś się. -Jak się czujesz? -zwróciłeś się do mnie. 
-Zmęczona, ale szczęśliwa. -odwzajemniłam twój uśmiech. Byliśmy małżeństwem od trzech lat, a właśnie dzisiaj przyszło na świat nasze pierwsze dziecko. Dalej grałeś dla Resovii i dalej mieszkaliśmy w Rzeszowie. Kupiliśmy sobie piękny dom, taki z ogródkiem i huśtawką. Wciąż byłam w tobie szaleńczo zakochana. Mogłam budzić się i patrzeć na twoją twarz podczas snu. Robiłeś mi śniadania, a ja czekałam na ciebie z obiadem. Mimo że często nie było cię w domu, nie narzekałam. Gdy tylko wracałeś, miałam cię na wyłączność. 
I żyliśmy. Szczęśliwi. Zakochani. Z uśmiechem witając każdy wschód słońca. Bo tym byłam dla ciebie i ty dla mnie. Byłeś, jesteś i będziesz moim Słońcem. 

__________________________________________________
Jest mi bardzo przykro, ale kiedyś musiał nadejść koniec. Mógł on być już wcześniej, gdyż to opowiadanie początkowo miało mieć 18 rozdziałów (a ma 26). Miałam jasny plan na jego napisanie, jednak po drodze go zgubiłam. Ostatnie rozdziały były króciutkie i mało oryginalne, ale mam do tej historii sentyment. Po pierwsze Luiza-główna bohaterka, która zawiera cząstkę samej mnie. W Niko zakochałam się, gdy tylko dołączył do Resovii, a znałam go już wcześniej. 
Chciałabym podziękować wszystkim za każdy komentarz, za każde wyświetlenie. Był to mój pierwszy blog, który osiągnął aż tak dużą ilość (przynajmniej dla mnie) wyświetleń. Po prostu Was za to kocham. (Prawie 18 tys. <3) 
Czułam się wspaniale za każdym razem, gdy ktoś napisał jakiś komentarz. Dziękuję za wszelkie słowa motywacji i uznania. Było mi niezmiernie miło, że ktoś doceniał moją pracę. Wiem, że tej historii do ideału brakuje naprawdę sporo. 
Ale muszę się przyznać, że gdy teraz przeczytałam pierwsze jej rozdziały, naprawdę mi się podobały. Więc chyba nie było tak źle :D.
Jeszcze raz: DZIĘKUJĘ Wam pięknie :** 
Chciałabym też zaprosić na moją inną historię:
www.prevcp.blogspot.com 

Pozdrawiam i całuję! :*
Mila Wymyślona 

piątek, 22 kwietnia 2016

Liebster Award + WAŻNE Ogłoszenie

Cześć. Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować wszystkim moim czytelnikom za wszelkie słowa motywacji i uznania. To dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Bardzo dziękuję za nominację do Liebster Award.
To dla mnie wielkie wyróżnienie :)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


I. Pytania od 

1. Co Was uszczęśliwia?
Hmmm. Kubek ulubionej herbaty, kochana piosenka i dobra książka w ręku.
2. Masz 24h życia, co robisz?
Jadę na drugi koniec świata, zwiedzam ile się da i robię wszystko na co akurat mam ochotę. 
3. Ulubiony gatunek filmu/książki?
Lubię czytać dobrze napisane powieści (kryminalne w większości, ale czasami też zwykłe romansidła), a z filmów to lubię komedie. 
4. Twój autorytet i dlaczego on?
Moja mama, która wspiera mnie w każdej chwili mojego życia. 
5. Jaką masz pasję? Opisz ją w dwóch zdaniach.
Podróże to wszystko co kocham. Chciałabym podróżować przez całe życie. 
6. Skąd czerpiecie pomysły na bloga?
Gdy słucham jakiejś świeżo znalezionej piosenki, dopada mnie wena i po prostu piszę.
7. Ulubiony klub i dlaczego?
Asseco Resovia Rzeszów, ponieważ grają tam moi ulubieni zawodnicy. Mieszkam w miarę niedaleko Rzeszowa (jakieś ponad 100 km) no i po porostu od dziecka kibicowałam temu klubowi. Mam go w moim serduszku <3 
8. Podaj trzy blogi, które Twoim zdaniem są najlepsze.
Jest wiele innych wspaniałych, które czytam, ale jak miało być trzy to po prostu wylosowałam te:
9. Ulubiony siatkarz?
Zagraniczny - Nikolay Penchev
Polski - Krzysztof Ignaczak. 
10. Ostatnio obejrzany film?
"Chemia"
11. Lubisz koty czy psy?
Nie lubię ani kotów, ani psów. 

II. Pytania od Nata Lia.

1.Czy byłeś na jakiś meczach? Jeśli tak, to jakich?
Byłam na meczu Resovii <3
2.Czy masz jakieś zwierzę?
Tak, rybkę o imieniu Luiz.
3.Czy jesteś w jakimś fandomie?

Jestem kobietą, więc moi ulubieńcy zmieniają się praktycznie codziennie, więc nie. Nie uważam żeby to było mi jakoś potrzebne.
4.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?

Prawie wszystkie Arctic Monkeys.
5.Twoje top 5 przystojnych siatkarzy.
  • Nikolay Penchev
  • Russell Holmes 
  • Piotr Nowakowski
  • Dawid Dryja
  • Jenia Grebennikov
6.Od kiedy interesujesz się siatkówką?
Hmm. Aktywnie jakieś pięć/sześć lat.
7.Czy jest to Twój pierwszy blog?
Nie :)
8.Jaki jest tytuł filmu, który możesz oglądać w kółko i nigdy Ci się nie znudzi?

Harry Potter, wszystkie części :)
9.Kraj, który chciałbyś zwiedzić? 
Wszystkie! A tak najbardziej to chyba Indie, Tunezję, Grecję, Brazylię.
10.Jakiemu klubowi kibicujesz?

Borussia Dortmund, Asseco Resovia Rzeszów 💗💗
11.Czy oglądasz jakiś serial? Jeśli tak, to jaki? 

Wspaniałe stulecie. 

III. Pytania od 

1. Jaka jest twoja ulubiona pozycja na boisku?
Libero :)
2. Twój wymarzony numer na koszulce?
Eh, chyba 18
3. Czego oczekujesz od życia?
Hmm. Chyba po prostu odrobiny szczęścia.
4. Jaka jest twoja ulubiona para wśród siatkarzy i ich wybranek?
Niko ze swoją dziewczyną są mega słodcy!
5. Dlaczego właśnie siatkówka?

Miłości się nie wybiera <3
6. Ulubiona reprezentacja zagraniczna, klub Plusligi i Orlenligi oraz zagraniczny klub męski i damski.

Francja, Asseco Resovia, Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, Halkbank Ankara, damskiego zagranicznego nie posiadam. 
7. Co robisz w wolnym czasie?
Czytam, rysuję, piszę, śpiewam.
8. Czy interesujesz się innym sportem niż siatkówka?

Piłka nożna i tenis. 
9. Ideał sportowca?

Ambitny, pewny siebie, dążący prosto do celu. 
10. Wolisz Mikasy czy Molteny?
Molteny, ponieważ to zazwyczaj nimi gram :D
11. Szczęśliwy numerek?
2

INFORMACJA
Chciałabym Was przeprosić, ponieważ ostatnie moje miesiące były naprawdę ciężkie. Nie miałam czasu, chęci, ani weny, aby napisać cokolwiek na tym blogu. Bardzo was za to przepraszam. 
Jestem ogromnie wdzięczna za te nominacje, które dostałam w sumie dawno temu, ale ja nie nominuję nikogo. Opuściłam się w czytaniu Waszych wspaniałych opowiadań, bardzo przepraszam. 
Informuję, że w niedalekiej przyszłości pojawi się tu już tylko jeden rozdział. A właściwie epilog. Nie mam już pomysłu na tą historię. Straciłam go już w połowie, dlatego to wszystko wyszło tak pokręcone. Jednak dziękuję wszystkim tym, którzy czytali :)
Ponad 17 tys. wyświetleń - Kocham Was za to <3 <3 <3 

Umieszczę tą informację jeszcze w osobnym poście, bo być może nie każdy przetrwał do końca tego. 
Pozdrawiam Was gorąco i do ostatniego napisania! <3 <3 

P.S. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam na mojego bloga o trochę innej tematyce :)
http://prevcp.blogspot.com/ 

Buziaki :* :* <3 

środa, 16 marca 2016

Dwudziesty szósty, bo wszystko jest tak, jak powinno.

Leżałam i opalałam się obok basenu, w którym pływał Nikolay. W pewnym momencie poczułam na swoim rozgrzanym ciele krople lodowatej wody. 
-Nikolay! 
-Co tam kochanie? -uśmiechnął się, a ja miałam ochotę go zamordować. -Masz ochotę na kąpiel? -wziął mnie na ręce. Zaczęłam krzyczeć i śmiać się. 
-Tylko spróbuj. -powiedziałam, a on spojrzał na mnie z cwanym uśmieszkiem. Następnie rzucił się ze mną do wody. 
   Nie odzywałam się do niego od dwóch godzin. Kilkakrotnie próbował mnie przepraszać, jednak ja czytałam sobie książkę i ignorowałam go. Było to naprawdę trudne. Pół godziny temu gdzieś wyszedł. Usłyszałam trzask na korytarzu i odłożyłam książkę. W progu salonu stał Niko z ogromnym bukietem róż. Zaśmiałam się na jego widok. 
-Kochanie.. 
-Nikolay. Ty głuptasie. -wstałam z kanapy i podeszłam do niego. 
-Przepraszam że wrzuciłem cię do wody. Nie gniewaj się. 
-Nie gniewam się. Chciałam się tylko z tobą podroczyć. Ale takie przeprosiny to mogę mieć zawsze. -zaśmiałam się. 
-To dla ciebie. -wręczył mi kwiaty, które z uśmiechem odłożyłam na stolik. Zbliżyłam się do niego i objęłam w pasie. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. 
-Dziękuję. 
-To nie wszystko. -wyszeptał. Następnie uklęknął na kolano. Z kieszeni wyciągnął małe pudełko. 
-Niko.. 
-Lui, moje słońce, czy zostaniesz moją żoną? -zamarłam. Nigdy wcześniej nie czułam się tak szczęśliwa, jak w tamtym momencie. 
-Tak! -rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go namiętnie. Wplotłam palce w jego włosy. -Kocham cię. 
-Ja też cię kocham. -znów mnie pocałował, nakładając na mój palec przepiękny pierścionek. Spojrzał mi w oczy. -Mam ochotę zrobić teraz z tobą wszystko o czym marzyłem przez ostatni rok. -zamruczał mi do ucha, przygryzając je. 
-Więc na co czekasz? -zaśmiałam się. Wziął mnie na ręce i wciąż całując, zniósł do sypialni.  

_____________________________________
Przepraszam! Ciężko mi o tym mówić, ale to prawie koniec.
Mam nadzieję, że zrozumiecie. Więcej niedługo. Kocham Was :) 

niedziela, 31 stycznia 2016

Dwudziesty piąty, bo przeznaczenie zawsze nas dogoni.

  Stałam i wpatrywałam się w jego przystojną twarz. Był tuż przede mną. Uśmiechał się jak zawsze. Ale jednak było w nich coś innego. 
-Niko.. -wyszeptałam, gdyż na nic innego nie było mnie stać. W moich oczach zagościły łzy. Przymknęłam powieki i poczułam na swoim ciele jego dłonie. 
-Luiza.. -również wyszeptał i wtulił się w moje ciało. Swoim nagim torsem dotykał mojej klatki piersiowej, jego ręce głaskały moje odkryte plecy. -Naprawdę nie wierzę, że to ty. -Zaczęłam płakać. Po prostu. Rozryczałam się jak małe dziecko. Nie miałam pojęcia, co powinnam ze sobą zrobić. Myślałam, ze go więcej nie zobaczę, a on pojawia się mi od razu na drodze. Stałam tam, płakałam, a on dalej przytulał mnie do siebie. W końcu odsunął głowę i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. 
-Ja.. cieszę się, że cię widzę. -wydukałam. No bo co mogłam mu powiedzieć? Że go kocham? Że tęskniłam każdego dnia? Że najchętniej zdarłabym z niego tą ostatnią część odzieży, w postaci bokserek i kochała się z nim tu i teraz, nawet na ziemi? To byłoby śmieszne. Nie widzieliśmy się prawie półtorej roku. 
-Po takim czasie mówisz mi tylko to? -zapytał i ku mojemu zdziwieniu zauważyłam odznaczające się pod bielizną podniecenie. Czyli on..? 
-Chciałabym powiedzieć ci bardzo wiele, ale nie do końca wiem, czy byłoby to na miejscu. -spojrzałam mu w oczy. To, co w nich doatrzegłam rozrywało moje serce. Żal, cierpienie i zawód. 
-Czekałem na ciebie. -powiedział, a ja dalej nie umiałam powiedzieć ani słowa. -Cały rok. 
-Wiem. Obiecałeś mi to. 
-Jeśli powiesz choćby jedno słowo, będę czekał dalej.. 
-Co mam ci powiedzieć? -zaptałam, czując, jakby moje serce miało za chwilę eksplodować. Nie wytrzymałam. Po prostu znowu rzuciłam się z płaczem w jego objęcia. -Nie odchodź z Resovii. -wyszeptałam po kilku minutach. Spojrzał na moją twarz. I powróciły do mnie wszystkie moje najlepsze wspomnienia. Dobre chwile. Wszystko kojarzyło mi się z nim. Moja urodzinowa impreza. Kilka wspaniałych nocy... Czułam, że już przepadłam. Znowu i na dobre. -Kocham Cię Nikolay, błagam, nie wyjeżdżaj z Rzeszowa. Ja wracam. Starałam się ułożyć wszystko na nowo, ale nie mogę bez ciebie żyć. - Powiedziałam na jednym oddechu. On uśmiechnął się, a ja poczułam, jakby na nowo narodziło się moje serce. 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Dwudziesty czwarty, bo tęsknota rzadko mija.

Trzy miesiące później. 
  
  Po raz kolejny obudziły mnie mocne promienie słońca. Wstając z mojego miękkiego łóżka myślałam tylko o czekającym mnie na zewnątrz upale. Opłukałam twarz małą ilością wody i założyłam na siebie luźną tunikę. Uwielbiałam swoją pracę i to, że mogę pomagać innym, ale miało to swoje minusy. Na przykład temperatura sięgająca 40 stopni. Jak na Afrykę to i tak mało. Moja praca polegała na prowadzeniu rozmów z mieszkającymi tutaj ludźmi. Trzeba się dowiedzieć, czego im potrzeba, ponieważ warunki tu panujące są strasznie trudne. Razem z moją ekipą wysyłaliśmy te informacje do Europy, skąd przychodziła pomoc. Pracowaliśmy na zasadzie wolontariatu, tyle że ja jeszcze dodatkowo robiłam reportaże z każdej naszej wyprawy. Było to pasjonujące zajęcie, ale czasami niebezpieczne. 
Mimo natłoku pracy nie udało mi się zapomnieć o tym wszystkim, co wydarzyło się w Rzeszowie. Zaczynam powoli tęsknić nawet za tamtym chłodem. 
Gdy usiadłam w fotelu w samolocie jedyną moją myślą było: Wróć! Nie wyjeżdżaj! Przecież ty go kochasz!
Nie mogłam już jednak zrezygnować. Połknęłam napływające do oczu łzy i zostawiłam wszystko za sobą. 

Rok później.

  Szykowałam się do kolejnej podróży. Cieszyłam się, że nie jest to kolejne gorące pustkowie, tylko wakacyjny wyjazd. W końcu mogłam trochę odpocząć. Wybrałam Grecję. Ładna, mała wyspa, morze i mały biały domek tylko dla mnie. Co prawda obok niego był drugi, który miał zostać również wynajęty, jednak nie przeszkadzało mi to. Spakowałam wszystkie kostiumy kąpielowe i odpowiednie ubrania. Już wieczorem miałam samolot. Nie chcę zmarnować ani jednej chwili upragnionego odpoczynku. 
Wynajętym samochodem dotarłam do domku. Widoki rozciągające się wokoło były niesamowite. Co prawda przez ostatni rok udało mi się zobaczyć wiele pięknych miejsc, jednak to przebijało wszystkie. Wysiadłam z auta i z walizką weszłam do środka. Zaskoczyło mnie przytulnie urządzone wnętrze. Odświeżyłam się i wyszłam na taras. Zbliżał się świt. Leciałam przez całą noc, ale nie byłam bardzo zmęczona. Uśmiechnęłam się. Dookoła czuć było morski klimat, zapach kwiatów i dziko rosnących ziół. Zobaczyłam, że przy sąsiednim domku również stoi samochód. Nie chciałam jednak na razie poznawać jego właściciela. Przebrałam się w lekką sukienkę i na zewnątrz zjadłam śniadanie. Nie było ono bardzo wartościowe, ale nic więcej nie miałam. Postanowiłam, że pojadę dzisiaj na zakupy. Rozpakowałam walizkę i położyłam się na chwilę.
Udało mi się przespać dwie godziny. Poszłam do kuchni i napiłam się wody. Myślałam o tym, co powinnam zrobić dalej ze swoim życiem. Spełniałam się, podróżowałam, poznawałam nowe miejsca, kultury i ludzi, ale jednak tęskniłam za Polską. Włączyłam laptopa i odpaliłam internet. Przeczytałam tytuł pierwszego artykułu i mnie zamurowało. 
''Nikolay Penchev opuszcza Rzeszów!" 
Przez kilka minut nie mogłam dojść do siebie. Wiedziałam, że nie będzie tam zawsze. Że zechce się rozwijać i tak dalej. Że o mnie zapomni.. 
Jednak gdy to zobaczyłam, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Byłam sfrustrowana. Zdałam sobie sprawę, jak cholernie za nim tęsknię. Że dalej go kocham.. Ale już nic nie mogę zrobić. Przynajmniej mogę spokojnie wrócić do Rzeszowa nie robiąc z siebie przed nim idiotki. Wyłączyłam przeglądarkę i zrzuciłam sukienkę. W samym stroju kąpielowym wyszłam do ogrodu, gdzie był basen. Musiałam się ochłodzić. Gdy tylko podniosłam głowę -zaniemówiłam. 
-Luiza?!

piątek, 27 listopada 2015

Dwudziesty trzeci, bo czasami trzeba uciec.

-Luiza.. 
-Nie musisz nic mówić. Życzę szczęścia. -powiedziałam oschle, patrząc mu prosto w oczy. -Nie chcę cię już więcej widzieć. 
-Kochanie, to nie tak jak myślisz.. 
-Nie wysilaj się. Zajmij się swoją dziewczyną i dzieckiem. Chociaż tyle zrób dobrze. -powiedziałam i ze łzami spływającymi po policzkach odeszłam. Nie wierzyłam, że to wszystko działo się tak szybko. Blondynka powiedziała mi wszystko zanim Rafał zdążył pomyśleć. Tak bardzo żałuję tego czasu, który poświęciłam. Mogłam już dawno zrobić to, co planuję. W końcu nadszedł czas na jakieś zmiany. Na spełnienie marzeń. 
Wróciłam do domu i zaczęłam się pakować. W międzyczasie wysłałam sms'a do Nikolaya. Był u mnie po piętnastu minutach. 
-Lui, co się stało? -zapytał, smutno na mnie patrząc. 
-Rozstałam się z Rafałem. Ma na boku dziewczynę... a raczej to ja byłam tą dziewczyną na boku. Ma narzeczoną z dzieckiem w drodze. -Chłopaka zamurowało.
-Tak mi przykro.. co za dupek!-przytulił mnie, gdy moje oczy były już pełne łez. 
-Wyjeżdżam, Niko... Nie mogę dłużej tu zostać. 
-Jesteś pewna..? 
-Przepraszam Cię i dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś. -przytuliłam go. Tak ciężko było mi go opuścić. Wcześniej nie wyobrażałam sobie nawet jak bardzo. Chciałam zapamiętać jego zapach, każdą zmarszczkę na przystojnej twarzy, jego uśmiech, dotyk.. Chciałam mieć go w swojej pamięci na zawsze. Nie wiedziałam, czy odważę się kiedykolwiek tu wrócić. Nie wiedziałam też, czy Nikolay dalej tu będzie. 
-Czy jest coś.. co mogę zrobić, żebyś zmieniła zdanie? -zapytał, z zaszklonymi oczami. 
-Przepraszam. Już nie zmienię. Tak bardzo będę za tobą tęsknić... -wyszeptałam, a on otarł moje mokre policzki. Pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Będę na ciebie czekał. Zawsze. -I wyszedł, zostawiając mnie w jeszcze większej rozsypce. Pozostawił mnie uświadomioną, dla kogo tak naprawdę biło moje serce. Ta informacja pozbawiła mnie tchu. Zaczęłam wątpić w słuszność jakiejkolwiek mojej decyzji. 
Jednak już postanowiłam. Tym razem nie zrezygnuję. Mam już dość tego miasta, tych problemów. Nie wytrzymam tu ani sekundy dłużej. To ten czas. Wybrałam odpowiedni numer telefonu. 
-Dzień dobry. Luiza Słoneczna. 
-O, dzień dobry. Czyżby podjęła pani już decyzję?
-Tak, przepraszam za to zamieszanie. Zgadzam się. Z wielką przyjemnością. -uśmiechnęłam się, wycierając policzki. 
-Jest mi niezwykle miło rozpocząć z panią współpracę. W takim wypadku, może spotkamy się już jutro rano w moim biurze? 
-Dobrze. 
-Pasuje pani 8?
-Tak, do zobaczenia. 
-Do widzenia. -rozłączyłam się i położyłam telefon na stole. Zajrzałam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki coś do jedzenia. Już jutro rozpocznie się moja nowa przygoda. 
Mimo żalu, rozrywającego moją duszę, jestem podekscytowana. Czasami po prostu lepiej uciec...

__________________________________________
Przepraszam... Tylko tyle mogę na razie powiedzieć za to coś wyżej :( 

wtorek, 3 listopada 2015

Dwudziesty drugi, bo tajemnice z czasem wychodzą na jaw.

Robiąc porządek w salonie znalazłam za kanapą mój rozbity telefon. No cóż. Nie nadawał się już do niczego. Postanowiłam, że wybiorę się na małe zakupy. Udałam się do galerii. 
Wybrałam nowy telefon i odzyskałam numer ze zniszczonej karty. Kupiłam sobie jeszcze kilka małych drobiazgów i spacerowałam powoli, oglądając witryny sklepów. Jedna z nich bardzo przyciągnęła moją uwagę. A konkretnie pewna sukienka. Nie lubiłam chodzić w sukienkach, ale ta miała coś w sobie. Przymierzyłam ją i mimo wysokiej ceny kupiłam. Pierwszą moją myślą było: Niko na pewno się spodoba. Myśl ta jednak szybko została wyparta. Przecież moim chłopakiem jest Rafał. To jego kocham. To dla niego kupiłam tą sukienkę... Ale czy na pewno? Zrobiłam jeszcze małe zakupy spożywcze i wróciłam do domu.  Zjadłam coś szybkiego i chciałam zadzwonić do Rafała, gdy usłyszałam dzwonek. 
-Halo? 
-Dzień dobry. Czy mam przyjemność z panią Luizą Słoneczną?
-Tak. O co chodzi? 
-Mam dla pani świetne wieści. Nazywam się Łukasz Sosnowski. -Usłyszałam i zamarłam. No tak! Przez to wszystko zupełnie o tym zapomniałam. 
-Tak? -zapytałam niepewnie. 
-Myślę, że jest pani odpowiednią kandydatką do tego przedsięwzięcia i z wielką ochotą rozpoczniemy współpracę. Oczywiście wszystkie szczegóły pozostają do ustalenia. 
-Ja.. przepraszam, ale muszę tą decyzję jeszcze skonsultować z moimi bliskimi. 
-Oczywiście, nie ma problemu. Bardzo dobrze panią rozumiem. Proszę się nie spieszyć. 
-Dziękuję bardzo. Postaram się odpowiedzieć jak najszybciej. 
-W takim razie czekamy. Miłego dnia. 
-Dziękuję i wzajemnie. -odłożyłam słuchawkę. Z bijącym sercem usiadłam na kanapie. Taka szansa! Ale co ja powiem Rafałowi? Czy to wszystko ma jakiś sens? Aż tak ryzykować. Mój telefon ponownie zadzwonił, wyrywając mnie z zamyślenia. 
-Tak?
-Cześć kochanie. 
-O, Rafał. Czekam już na ciebie. Myślę, że możemy porobić coś razem, może ugotować, co ty na to? 
-Hmm. Wiesz, właściwie to.. ja nie mogę dzisiaj przyjechać. Wiem, że mieliśmy spędzać ze sobą więcej czasu, ale coś mi wypadło. Przepraszam.
-Och, a co takiego?
-Nic ważnego. 
-Więc możesz mi powiedzieć. -byłam zdziwiona ostatnim zachowaniem mojego chłopaka. Wydawał się jakiś nieobecny. 
-To naprawdę nic takiego. Spotkamy się jutro, dobrze? Kocham cię. 
-Ja ciebie też. -odpowiedziałam, a Rafał się rozłączył. Jeszcze dwa tygodnie temu wszystko było idealnie. A teraz czułam się jakby coś się wypaliło. Nasz związek od tego czasu wygląda jak pozbawione uczuć małżeństwo z przyzwyczajenia. Nie chciałam nigdy czegoś takiego. Z całego serca kocham Rafała i chcę z nim być. Chcę mu to okazywać każdego dnia. Do tej pory myślałam, że jestem dla niego ważna tak samo, jak on dla mnie. Ostatnio jakoś nabierałam wątpliwości. Może to ja robiłam coś nie tak? Zawsze jak się spotykamy to Rafał jest taki miły, kochany i cudowny, ale jak się nie widzimy to nabiera dystansu. Muszę z nim porozmawiać. Nie chciałabym jednak robić tego przez telefon. 
Dodatkowo dręczyła mnie sprawa mojej pracy. Czy to na pewno dobra decyzja? Czy to jest właśnie to, co chciałabym robić? Nie wiem. Muszę pomyśleć, ochłonąć. 
Założyłam płaszcz i wyszłam na spacer. Idąc chodnikiem nie dostrzegałam niczego wokół mnie. Skupiona byłam wyłącznie na własnych myślach. Nie zauważyłam, jak z impetem wpadam na kogoś wysokiego. Przewróciłam się. 
-Rafał? Co ty tu robisz? -uniosłam głowę, dostrzegając nad sobą mojego zmieszanego chłopaka. 
-Luiza? Ja.. załatwiałem pewne sprawy.
-Tutaj? -rozejrzałam się. Po drugiej stronie ulicy był park, a my znajdowaliśmy się obok bloków. Zdziwiłam się, jak daleko poniosły mnie nogi.
-Tak, bo widzisz, wpadłem do kumpla, który tu mieszka. Stęskniłem się za tobą. -przytulił mnie i namiętnie pocałował w usta. Nie przekonały mnie te słowa, jednak spragniona jego ust z ochotą oddałam pocałunek. 
-Ja też. -uśmiechnęłam się. -Załatwiłeś już to, co miałeś załatwić? 
-Nie do końca...-urwał, kiedy podeszła do nas jakaś ładna blondynka, z widocznym brzuchem ciążowym. 
-Rafał? O co chodzi? Co to za kobieta? -zapytała. Właściwie, pomyślałam o tym samym. Zdenerwowanie Rafała sprawiło, że nabrałam jeszcze większych wątpliwości. Wtedy kobieta wzięła go za rękę. Rafał natychmiast wyrwał ją z uścisku. 
-Rafał..? -wyszeptałam, czując jak załamuje mi się głos. I nie tylko głos. Czułam, że załamuje mi się życie.