sobota, 21 marca 2015

Siódmy, bo prawie najgoręcej.

Po treningu od razu zameldowałeś się w moim mieszkaniu. Zrobiłam nam herbatę i udaliśmy się do salonu. 
-O co chodzi z tymi treningami? -zapytałam a Ty zrobiłeś dziwną minę. -Wiem, że już wcześniej jakieś opuszczałeś. 
-Lui, to znaczy.. ja.. po prostu szykuję tą niespodziankę na Twoje urodziny. -odparłeś, uśmiechając się lekko. Ja również. Ale wiedziałam, na co za chwilę przyjdzie mi odpowiadać. Nie odzywałam się przez chwilę, kierując swój wzrok w podłogę. -A więc, możemy dokończyć naszą wcześniejszą rozmowę? -kiwnęłam delikatnie głową. -Lui, ja na prawdę nie miałem pojęcia. Nie chciałem być takim okropnym przyjacielem. Proszę, wybaczysz mi? -popatrzyłeś mi w oczy. 
-Już dawno Ci wybaczyłam. -odparłam. 'A więc tylko przyjaciel'.
-Obiecuję, że teraz się poprawię. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. -zaśmiałeś się i przytuliłeś do siebie. -Tylko błagam cię, następnym razem przemyśl wszystko, jeśli będziesz chciała się okaleczyć. To na prawdę nie jest rozwiązaniem.. 
-Niko... To nie tak, że ja chciałam sobie coś zrobić. Po prostu byłam zła i uderzyłam w to lustro. A zresztą.. nie mówmy już o tym, okej? -uśmiechnąłeś się. Resztę wieczoru spędziliśmy na wygłupach i zabawie. Dawno nie czułam się tak swobodnie i beztrosko. Tak jak dawniej. Siedzieliśmy, śmialiśmy się. Czułam się cudownie i podejrzewam, że Ty też. Zamówiliśmy bardzo niezdrową pizzę. Zrobiliśmy sobie maraton komediowy. Było fantastycznie. Trochę dziwnie czułam się, gdy dotykałeś mnie przypadkowo, przytulałeś. W dalszym ciągu ta niebezpieczna i chora siła przyciągała mnie do Ciebie. Ale nic nie mogłam zrobić. Dzielnie udawałam, że nic to dla mnie nie znaczy. Że jesteś dla mnie zwykłym kumplem, którym powinieneś być. I tak dotrwaliśmy do końca wieczoru. Potem zebrałeś się. A ja zostałam sama w moim miękkim łóżku. Ale dziś nie piłam. Czytałam książkę. Postanowiłam, już nigdy więcej nie tknąć alkoholu. Przez niego miewam naprawdę głupie pomysły. Myślałam też trochę o swoim życiu. Znowu. Starałam się za wszelką cenę zmienić swoje odczucia względem Ciebie. Ale nie potrafiłam. Byłeś dla mnie większą częścią mojego życia. Jak długo będę się zbierać, po tym,jak mnie zostawisz? Jak odrzucisz? Nie wiem. Ale mimo to zasnęłam z uśmiechem na ustach i głową pełną myśli o Tobie, ubranym w czarny garnitur i czekającym na mnie przed ołtarzem. 

8 komentarzy:

  1. aaaaa jest, ale czuje niedosyt! Zbyt krótki :(
    Ale wciąż świetnie, kocham twój styl pisania!
    pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny :*

    PS. Mam nadzieje że będzie dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i obiecuję, że będzie dłuższy :)

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie! Świetnie piszesz, ale czekam aż rozdziały zaczną zawierać więcej akcji, opisów- wtedy będzie idealnie :)

    Zapraszam do mnie : http://sparksohope.blogspot.com/ , dopiero zaczynam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Akcja dopiero się zaczyna, wiec następne rozdziały powinny być dłuższe i ciekawsze :)
      Dzięki za zaproszenie, napewno wpadnę :)

      Usuń
  3. Świetne kochana! :**
    Nie mogę się doczekać, aż rozkręcisz akcję :DD
    Nie komentowałam ostatnio, ale Ty wiesz, że czytam :**
    Buziakii kochana <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście dziękuję misiu :*
      No ale Ty akurat wiesz, co się będzie dalej działo xD
      Buziole <3

      Usuń
  4. Tak mnie wciągnął, że nawet nie wiem kiedy go przeczytałam :D
    Czekam na rozwój akcji, na pewno będzie ciekawie.
    Pozdrawiam i zapraszam
    http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobało i na pewno postaram się odwiedzić twojego bloga :)

      Usuń